Bolesław SkinderBolesław Skinder urodził się 21 października 1899 roku w Kotielnikowie, jako syn Wacława i Marii, z domu Dudzińskiej. Był średnim z trzech braci Skinderów (Tadeusz, Bolesław, Jerzy). W 1905 roku rodzina Skinderów wróciła do Warszawy - Bolesław, po osiągnięciu odpowiedniego wieku, poszedł w ślady brata Tadeusza i został uczniem Gimnazjum im. Stanisława Staszica. Następnym, oczywistym krokiem, było wstąpienie do 16 Warszawskiej Drużyny Harcerzy. Wiemy, że był w drużynie i pełnił funkcję zastępowego.

Wspomina go między innymi Janusz Meissner, znany literat i pilot, a także powstaniec śląski: „Szkolną drużyną harcerską im. Zawiszy Czarnego dowodzi Jurek Wądołkowski, naszym plutonem „Bociek" Pniewski, a zastępem „Jałoszka" Bogucki. Zbiórki, ćwiczenia i wycieczki odbywają się konspiracyjnie, co oczywiście dodaje im uroku. Poza zwykłymi grami i zabawami uczymy się sporządzać szkice topograficzne i perspektywiczne terenu, przekradać się przez rozstawione pikiety, pełnić służbę wartowniczą, a w miarę upływu czasu przechodzimy coś w rodzaju wstępnego przysposobienia wojskowego. Niektórzy z naszych dowódców wyjeżdżają na letnie wakacje do Skolego w Galicji na jakieś kursy i obozy strzeleckie. Mój kolega z tej samej ławki, Bolek Skinder, utrzymuje, że przygotowujemy się do powstania. Zęby tylko nie wybuchło, zanim będę miał choćby piętnaście albo szesnaście łat! Młodszych pewnie nie będą przyjmowali...”

Powstanie, do którego przygotowywali się skauci wybuchło w 1918 roku. W międzyczasie młody Bolesław postanowił zostać architektem, wobec czego podjął studia na Uniwersytecie Warszawskim. Wkrótce jednak odrodzona Polska znalazła się znów w śmiertelnym niebezpieczeństwie, młodemu państwu groziła bolszewicka nawała, której przywódcy chcieli poić czerwone konie nie tylko w Wiśle, ale także w Szprewie, Renie i Sekwanie. Wobec takich kolei losu Bolesław Skinder, już wówczas podchorąży, stanął do obrony Ojczyzny jako ułan, w szeregach niezwykłej jednostki: Tatarskiego Pułku Ułanów im. płk. Mustafy Achmatowicza (które to miano nadał ułanom sam Naczelnik Państwa).

W sierpniu 1920 roku Tatarzy znaleźli się w okolicach Płocka, miasta, które za nadchodzącą bitwę otrzymało w przyszłości Krzyż Walecznych. Od 4 sierpnia podchorąży Skinder przydzielony jest do oddziału technicznego pułku jako młodszy oficer. W dniu 10 sierpnia, wobec informacji o zdobyciu Ciechanowa przez radzieckie wojska, naprędce obsadzono przedmoście Płocka. Podchorąży Skinder wraz z drugim oficerem, porucznikiem Michałem Lisieckim znajduje się pod komendą rotmistrza Rychtera, w składzie spieszonego szwadronu ułanów, sformowanego doraźnie z wszystkich dostępnych żołnierzy pułku (trębaczy, ułanów z taborów oraz szwadronu technicznego).

W dniu 18 sierpnia szwadron ten jest jedynym oddziałem pułku, który pozostaje w Płocku, pozostali ułani zostają wysłani na przedpole, w celu odnalezienia dwóch batalionów piechoty (które jednak niestety zostają rozbite).

Wspomnienia por. Iskandera Achmatowicza: „Tymczasem nieprzyjaciel, znajdujący się na wzgórzach Trzepowa szykuje się do natarcia, wyraźnie widoczne są tyraliery bolszewików, które z początku powoli, a następnie biegiem jedna za drugą posuwają się szybko naprzód. Za piechotą ukazuje się kawaleria bolszewicka, to oddziały korpusu Gaja szykują się do dzikiego ataku. Mowy nie ma o wykonaniu zadania, pozostaje tylko jedno - cofnąć się w tył na linię obronną. Odchodzimy do naszych linii, gdzie nikogo już nie zastajemy; bardzo małe liczebnie oddziały nasze w popłochu odchodzą, ponieważ przeważające siły bolszewików mogłyby zgnieść je i łatwo zająć przeprawę przez most.”

Osamotniony szwadron broni się rozpaczliwie przed natarciem jazdy sowieckiej. Oddajmy głos kronikarzowi Tatarskiego Pułku Ułanów, rotmistrzowi Velik B. Jedigarowi: „jeszcze parę minut i cały horyzont pokrył się jeźdźcami przeciwnika. Artyleria jego rozpoczęła gwałtowny ogień – było to czoło III konnego korpusu czerwonych, idących na tyły naszego natarcia. Widząc ogromną przewagę przeciwnika, szwadron na rozkaz swego dowódcy rozpoczął odwrót wespół z batalionem 6-go pułku piechoty legionów. Skupiony dookoła podchorążego Skindera, unosząc ciężko rannego swego dowódcę, szwadron odchodził krok za krokiem, skutecznie odpierając liczne szarże czerwonego kozactwa. Położenie stawało się krytyczne – amunicja była już na wyczerpaniu, padł ostatni strzał i osaczony szwadron stoczył swą ostatnią rozpaczliwą walkę na kolby i bagnety. Padł zarąbany ranny porucznik Lisiecki, odebrał sobie życie ostatnim nabojem swego pistoletu podchorąży Skinder, szwadron zaś został prawie w całości zniesiony na szaszkach sowieckich. Do miasta, którego północna część już dawno była opanowana przez przeciwnika, zdołało się przedrzeć kilkunastu ułanów” Świadkami pogromu szwadronu był dowódca kompanii 6 pp Leg. kpt. Henryk Gruber i szef sztabu Grupy Dolnej Wisły ppłk M. Wyżeł-Ścieżyński, który akurat przyjechał wizytować odcinek na lewym  skrzydle na szosie dobrzyńskiej. Jak pisał później H. Gruber - „Na szerokiej polanie ukazała się szarżująca jazda bolszewicka w szyku rozwiniętym i wdarła się na odcinek spieszonego oddziału jazdy tatarskiej. Jak na wojennym oleodruku widać było naszych żołnierzy, przykucających pod rozmachem szabel konnicy bolszewickiej, która siekąc wielokrotnie uderzała w próżnię. W pewnej chwili kilku jeźdźców bolszewickich, zobaczywszy z daleka nas dwóch stojących przy samochodzie, oderwało się od swej kolumny i galopem rwało ku nam”. Obaj oficerowie w ostatniej chwili zdołali wsiąść do samochodu i uciec galopującym jeźdźcom rosyjskim. Próba zatrzymania kawalerii w rejonie rogatek dobrzyńskich nie powiodła się i pozostali przy życiu żołnierze pospiesznie wycofali się do miasta."

I znów porucznik Achmatowicz: „Na prawym skrzydle tymczasem szwadron tatarski rozpaczliwie broni się, padają zabici por. Lisowski i pchor. Skinder. Odchodzimy do miasta, w mieście panuje straszny popłoch, wszystko dąży do mostu.”

Śmierć Bolesława tak opisał w swoim liście ułan Seweryn Koźmiński: „Co do dalszej walki, to muszę Wam z radością powiedzieć, że już nazajutrz przyszły jeszcze większe posiłki wojska i bolszewików z triumfem z miasta wyparto, a nawet pognano dalej i dalej. Pułk nasz początkowo poszedł wraz z piechotą naprzód, lecz został wkrótce wycofany do Płocka, gdzie jak już zaznaczyłem, zamiast podziękowania za to, że broniliśmy Płocka, że około 80-ciu Tatarów poległo i poraniono, za to, że podchorąży [Bolesław] Skinder (chłop jak lew odważny, nie mając już ładunków, a nie chcąc zhańbić się niewolą strzelił sobie w głowę".

Bolesław Skinder został pośmiertnie mianowany honorowym Harcerzem Rzeczpospolitej. Nazwisko druhu Skindera Bolesława zostało umieszczone w spisie poległych podchorążnków w gmachu Szkoły Podchorążych w Warszawie.

Skinder

W „Kurierze Płockim” nr 208 z dnia 3 września 1920 roku pojawiła informacja o Mszy Św. żałobnej w intencji poległych oficerów. Bolesław Skinder pochowany jest na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach - kwatera A17, rząd 1, miejsce 30.

Dyzma Zawadzki

Na podstawie:

  • Janusz Meissner, „Wspomnienia pilota. Jak dziś pamiętam”
  • Grzegorz Gołębiewski, „Nieznane relacje na temat udziału Tatarskiego Pułku Ułanów w obronie Płocka w 1920 r.”, Notatki Płockie 55/4 (225), 27-31
  • Grzegorz Gołębiewski, „Obrona Płocka przed wojskami bolszewickimi 19-19 sierpnia 1920 r.”, Płock 2015
  • Aleksander Smoliński, „Pułk Tatarski Ułanów imienia Achmatowicza. Przyczynek do dziejów tatarskich formacji jazdy w Wojsku Polskim II Rzeczypospolitej”, Rocznik Muzułmański 9 1433 h (2012)
  • Roman Różycki, „Kronika 25 lat dziejów Szesnastki 1911-1936" - Warszawa 1936r.
  • Władysław Nekrasz, "Harcerze w bojach w latach 1914-1920"