Tadeusz JaegermannTadeusz Jaegerman urodził się 10 sierpnia 1918 roku, w małej miejscowości tuż pod Wiedniem. Jak sam opisywał, pochodził z „tak zwanej inteligencji”. Jego ojciec (oraz dziadek od strony matki) byli prawnikami, sędziami odpowiednio Najwyższego Trybunału Administracyjnego oraz Sądu Najwyższego, matka zaś ukończyła wiedeńską Akademię Sztuk Pięknych. Co ciekawe, w żyłach rodziny ojca Tadeusza płynęła duża ilość krwi ormiańskiej, zaś sama rodzina pochodziła z austriackiej Galicji. Trzy lata później rodzinie przybył kolejny członek, młodszy brat Tadeusza, imieniem Kazimierz.

Tuż po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, rodzina Tadeusza przeniosła się do kraju. W ten sposób Tadeusz znalazł się najpierw w Bielsku-Białej, edukację rozpoczął w tarnowskiej szkole podstawowej, a po przeprowadzce do Warszawy kontynuował ja w Gimnazjum im. Stanisława Staszica. W tym okresie wstąpił oczywiście do 16 Warszawskiej Drużyny Harcerzy, w której działał aż do uzyskania matury, to jest do 1936 roku.

Jak sam Tadeusz podkreślał, bardzo angażował się w harcerstwie i był na wielu obozach. Niestety, w zachowanej kronice nie mamy zbyt wielu wzmianek o działalności Tadka, na pewno jednak miał dużo do powiedzenia przy tworzeniu „Sulimczyka”. Świadczy o tym jego obecność na słynnej herbatce z okazji 5-lecia regularnego wydawania tegoż periodyku, na którą zaproszeni byli Honorowi Zawiszacy oraz redakcja. Jak przyszłość pokaże, młodszy z Jaegermannów, Kazimierz, również znalazł pole do służby przy piśmie Drużyny. Tadeusz był też zastępowym „Żubrów”, w wilczęcej gromadzie działającej przy Drużynie.

Herbatka z okazji 5-lecia Sulimczyka

1935 r. Herbatka z okazji 5 - lecia Sulimczyka.
Od lewej siedzą: Tadeusz Sobczyński, Feliks Sobczyński (ojciec), Maria Bugajska, p.Bondy (matka), Felicjan Loth, Gustaw Radwański, Roman Różycki (redaktor naczelny), Tomasz Piskorski (Honorowy Zawiszak), Stefania Jedlińska, Ignacy Wołkowicz, Walentyna Zielińska, Helena Pfefferowa, Władysław Bondy, Michał Woynicz-Sianożęcki, Tadeusz Jaegerman, Tadeusz Łada.

Po ukończeniu Gimnazjum Tadusz dostał się na studia na Politechnice Warszawskiej, zanim jednak je rozpoczął, za namową ojca odbył służbę wojskową w Szkole Podchorążych Rezerwy Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, jak znakomita część Zawiszaków. Niestety, w związku z tym studia uległy opóźnieniu i w chwili wybuchu wojny Tadeusz nie miał jeszcze gotowego dyplomu.

W sierpniu 1939 roku podporucznik rezerwy Tadeusz Jaegermann został zmobilizowany do artylerii przeciwlotniczej broniącej mostów w okolicy Twierdzy Modlin, stacjonującej w Kazuniu (gdzie wiele lat później mieszkał instruktor 16 WDH, Karol Kaszyński). Spędził tam całą kampanię wrześniową, bateria w której służył, złożona z nowoczesnych dział Boforsa, zestrzeliła ok. 20 niemieckich samolotów.

Po kapitulacji Twierdzy, Tadeusz został internowany, a po miesiącu zwolniony, zgodnie z umową kapitulacyjną (na podstawie której obrońcy Modlina nie mieli być traktowani jak jeńcy wojenni). Aby uniknąć ponownego aresztowania, wraz ze swoim przyjacielem i przełożonym z zakończonej kampanii wstąpił do konspiracji. Jednym z pierwszych zadań zleconych oficerom było przedarcie się do Wilna i zorganizowanie, we współpracy z francuską ambasadą, punktu przerzutowego na zachód. Niestety, misja się nie powiodła, zaś oficerowie zostali najpierw zatrzymani przez litewską straż graniczną, a następnie przekazani NKWD. Na szczęście jednak wobec braku dowodów na nielegalną działalność inną niż próba przekroczenia granicy, zostali wkrótce zwolnieni (wraz ze złotymi monetami dolarowymi ukrytymi w podeszwach butów).

Dalsza działalność konspiracyjna Tadeusza Jaegermanna (który przyjął pseudonim „Klimek”) polegała z początku na szkoleniu harcerzy, zaś później na tworzeniu struktur Kedywu, a także przeprowadzaniu akcji dywersyjnych (m.in. egzekucja dr. Eitnera, ważnego członka Abwehry). Najważniejszą z takich akcji było uderzenie na niemieckie samochody ciężarowe, tak opisano je w sprawozdaniu Kedywu: "Dn. 2/XII akcja przeciwko budom żand.[armów] na rogu ul. Puławskiej i Rako­wieckiej. O godz. 9.20 zaatakowano 2 auta ciężarowe z żandarmami. Obrzucono filipinkami i ostrzelano pmami [PM – pistolet maszynowy, red.]. Straty nieprzyjaciela prawdopodobnie 12 zabitych lub ciężko rannych. Z naszej strony 1 ciężko ranny - wzięty do niewoli." Zaś dowodzący akcją por. T. Jaegermann "Klimek" raportował "Granat rzucony z samochodu zwala Wojtka [Łysakowskiego – red.]. Dostaje w brzuch, granaty w jego kieszeni eksplodują." Podobne akcje zorganizowane były wówczas w kilku miejscach w całej Warszawie, są dość dobrze opisane w literaturze.

Tadeusz wraz z dowodzonym przez siebie oddziałem DB19 Kedywu po wybuchu Powstania wszedł w skład oddziału osłonowego OS V, w którym został zastępcą dowódcy. Oddział ów liczył ponad 100 osób, był jednak bardzo słabo uzbrojony. Taki stan rzeczy (oraz bezpośrednie sąsiedztwo silnie ufortyfikowanej niemieckiej dzielnicy rządowej) wpłynął na brak sukcesów na północnym Mokotowie, w rejonie ulicy Chocimskiej, gdzie skoncentrowano OS V. W związku z tym, zgodnie z rozkazem dowódców, powstańcy podjęli próbę wyjścia z Warszawy w kierunku Lasów Chojnowskich. Po pierwszej, nieudanej próbie, zmniejszony do 50 uzbrojonych osób oddział przedarł się pod osłoną nocy do Lasu Kabackiego.

W Lasach Chojnowskich oddział ppor. Jaegermanna znalazł się pod komendą ppłk. Mieczysława Sokołowskiego „Grzymały”, uprzednio dowódcy IV Obwodu AK Warszawa-Ochota (to właśnie on dowodził ewakuacją naszej dzielnicy, podczas której stoczył bój pod Pęcicami, gdzie zginęło dwóch harcerzy Szesnastki). Powstańcy z Mokotowa pełnili rolę oddziału osłaniającego odbiór alianckich zrzutów. Po odbiorze dużego zrzutu, 23 sierpnia żołnierze powrócili na Mokotów, w rejon Sielc. Tutaj, jako dobrze wyposażony i doświadczony oddział, pełnili rolę odwodu. Dużym atutem były przeciwczołgowe PIAT-y, uzyskane poprzez zrzuty.

Po kapitulacji Powstania Tadkowi udało się uniknąć niewoli, znów przeszedł do Lasów Chojnowskich. Chciał się przedostać do Świdra, gdzie na wakacjach przebywała jego żona z dzieckiem. Samowola była jednak nie do pomyślenia, toteż ppor. „Klimek” zgłosił się do swojego dowódcy, Józefa Rybickiego. Ów skierował go do Częstochowy, gdzie minął Tadka front, gdy więc wrócił do Warszawy, stolica była już wolna. W Świdrze Tadeusz dowiedział się, że jego rodzina przeniosła się w międzyczasie pod Lublin, szczęśliwie udało mu się z nią ostatecznie połączyć.

W początkowym okresie, tuż po wojnie, Tadeusz miał styczność z działalnością konspiracyjną WiN, wkrótce jednak się ujawnił i zaczął pracę zawodową. Początkowo pracował na Politechnice Warszawskiej (gdzie uczył matematyki i geometrii wykreślnej studentów architektury), następnie w Komisji Planowania. Stamtąd został zwolniony, dogoniła go akowska przeszłość, wkrótce jednak przywrócono Tadeusza do pracy. Ostatnim stanowiskiem, na jakim dotrwał do emerytury, było stanowisko dyrektora ośrodka elektronicznego w Głównym Urzędzie Statystycznym.

Tadeusz Jaegermann

Tadeusz Jaegermann ps. „Klimek”, w stopniu kapitana, zmarł 4 września 2008 roku. Osiem dni później odbył się jego pogrzeb na warszawskich Powązkach, podczas którego oprócz żołnierzy, powstańców i rodziny żegnali go także uczniowie Staszica i harcerze szczepu 16 WDHiGZ (za co otrzymaliśmy podziękowanie od córki i syna Tadeusza - dostępne tutaj).

Dyzma Zawadzki

Na podstawie:
Tadeusz Jaegermann, Powstańcze Biogramy, Archiwum Historii Mówionej, www.1944.pl
Roman Różycki, „Kronika 25 lat dziejów Szesnastki 1911-1936" - Warszawa 1936r.