W sobotę 3 maja odbyła się wycieczka do fortu w Beniaminowie, poprzedzona udziałem w uroczystościach trzeciomajowych.

O godzinie 11:30 spotkaliśmy się pod szkołą nr 23 (na zbiórkę stawiło się, oprócz mnie, 3 chłopaków i Lech), skąd pojechaliśmy do kościoła pw. Św. Augustyna na Woli. Przed kościołem spotkaliśmy Lesława, a po krótkiej rozmowie ustaliliśmy, ze zaraz po apelu naszego hufca (łączonym z apelem hufca harcerek) ja z Lesławem pojedziemy do kościoła Św. Krzyża, ponieważ przedstawiciele zaprzyjaźnionych z Szesnastką środowisk kombatanckich poprosili nas o pomoc w wystawieniu sztandaru w czasie uroczystej Mszy. 

Przed kościołem

Spóźniliśmy się trochę, bo na ulicach ustawiono blokady. Na miejscu czekała nas niespodzianka: pan, który miał poprowadzić po Mszy przemarsz pocztów sztandarowych pod Grób Nieznanego Żołnierza nie zjawił się i Lesław zmuszony był zastąpić go, dowodząc ceremonią. Natomiast ja stanąłem w poczcie sztandarowym. Po tym, jak reszta naszych chłopaków zapoznała się z sytuacja i przyjechała nas podziwiać, ruszyliśmy pod Grób Nieznanego Żołnierza. Po drodze złożono kwiaty pod pomnikiem Piłsudskiego. Przed Grobem Nieznanego Żołnierza przemówienie wygłosił przedstawiciel kombatantów, prof. Grzebski. Następnie zgromadzeni odśpiewali Rotę oraz Hymn i było po uroczystości. Mogliśmy wiec wyruszyć na wycieczkę. 

 

Lesław w swoim żywiole

 

Przemarsz pocztów sztandarowych

Po około godzinnej jeździe samochodem dotarliśmy do fortu w Beniaminowie nad Zalewem Zegrzyńskim, uprzednio zaopatrując się w jedzenie i picie w pobliskim sklepie. Zebraliśmy trochę chrustu i rozpaliliśmy niewielkie ognisko, na którym upiekliśmy kiełbaski. Kiedy było już po uczcie, zaczęliśmy zwiedzać fort zastanawiaj się: co, jak, i dlaczego? Czas mijał nieubłaganie i po kilku godzinach zmuszeni byliśmy wracać do Warszawy. O godzinie 19 zajechaliśmy z piskiem opon pod szkołę nr 23. Obchody 3 Maja w Drużynie, a szczególnie wycieczka, udały się, choć nie wszystko z tego, co się wydarzyło, zostało przez nas zaplanowane. 

Daniel Karkowski
zdjęcia: Lech Najbauer