6 listopada 2005 r.
Noc z 1 na 2 sierpnia była chmurna, deszczowa....Około godz. 2.00 sprzed bram bloków ZUS przy ul. Niemcewicza 7 i 9 ruszyły oddziały opuszczających Ochotę sił powstańczych. Za strażą przednią ruszyła grupa główna z ppłk. "Grzymałą" i kpt. "Pawlakiem", licząca około 400-500 osób.
Zadania:
- Przedostać się nie zauważenie na dworzec kolejowy.
- Kupić bilety na WKD do Reguł oraz powrotne z Nowej Wsi.
- Wsiąść do WKD o godz. 8:51 i dojechać do Reguł.
- Uważajcie na Niemców. Ich agenci noszą na ramieniu czerwone opaski. Jeśli Was zobaczą w większej grupie mogą Was zaaresztować. Dlatego musicie działać w pełnej konspiracji. (za każdego złapanego drużyna traci 5 pkt.)
Taki list przeczytaliśmy w drodze na dworzec. Byliśmy bardzo czujni, a w podziemiach dworcowych tym bardziej. Kupiliśmy bilety według wskazówek i już ostrożnie kierowaliśmy się na peron, gdy zza rogu wyskoczył na nas Niemiec z czerwoną opaską (był to przyboczny Kuba Kurek, który znakomicie sprawdzał się w roli Szwaba). O godzinie 9:00 siedzieliśmy wszyscy w pociągu, kilka minut potem w wagonie zawitał kontroler i nie obyło się bez jakiejś wpadki. Na stacji Reguły Burak przeprowadził zbiórkę i odczytał list drugi. Po wyjściu z Reguł powstańcy skierowali się na południe. Przed nimi rozciągał się kilometrowy odcinek drogi początkowo płaskiej, potem dosyć raptownie opadającej ku Pęcicom. W granicach 50-150 metrów od skraju parku wyjechały na drogę w kierunku Reguł z biegnącej nad brzegiem parku zadrzewionej drogi od wsi Pęcice trzy samochody niemieckie. Niestety, zaskoczenie podziałało tylko w stosunku do tej niewielkiej grupki Niemców z Pęcic.
Zadania:
- Z Reguł przedostać się do Pęcic i odnaleźć stary cmentarz. Musicie go zdobyć. Chroniący go Niemcy (odziały z trzech ciężarówek) są bardzo dobrze uzbrojeni, więc nie macie z nimi szans w bezpośredniej walce. Wasze zadanie polega na wbiegnięciu do wyznaczonego kręgu na cmentarzyku. Niemcy zabijają Was poprzez dotyk. Na szturm macie 10 min. Za każdą osobę, która wbiegnie do kregu. drużyna zdobywa 10 pkt.
- Stamtąd przemieścić się pod pomnik poległych żołnierzy w Pęcicach.
Zgodnie z rozkazem zastępy udały się miejsce gry. Był to mały cmentarzyk otoczony niskim murkiem, położony na lekkim wzniesieniu. Walka między dwoma grupami była zażarta. Niemcy odpierali silnie ataki powstańców, można już było zauważyć pierwsze ofiary, lecz Polacy nie dali za wygraną. Widzę jak pada kolejny tuż przed bazą, ale dostrzegam także innych, którym nie brak odwagi i którzy śmiało podchodzą nieprzyjaciela. Zdecydowałem - teraz kolej na mnie. Siedzę z kilkoma w ukryciu i ustalamy szczegóły szturmu. Zaczęliśmy atakować w składzie Marcin Gierbisz, Arif i Bartek, który odwracał uwagę. Po długiej walce udało mi się wbiec do kręgu. Następnie zbiórka i kolejna koperta. Odgłosy walki poderwały na nogi kilkudziesięciu żołnierzy oddziału łączności stacjonującego we dworze z radiostacją polową.Nagły ogień przynajmniej dwóch niemieckich karabinów maszynowych zaskoczył szpicę powstańczą w odległości kilkudziesięciu metrów od parku i nie przyniósł grupie większych strat. Kiedy rozpoczął się ostrzał niemiecki z parku, w odległości około 400-500 przed nim znajdowała się około 100-osobowa powstańcza straż przednia, w której m.in. szedł harcerski pluton z "Zośki" pchor. "Bogusława", harcerski pluton osłonowy pchor. "Janusza" z ppłk. "Grzymałą" oraz pluton łączności obwodu prowadzony przez sierż. Kwiatka "Robaka", a w jego składzie harcerski pluton "Boernerowo”. Wznoszący się teren - łatwy do pokrycia ogniem, fatalny dla atakujących.Linia natarcia posuwała się spiesznie do przodu, lecz siły niemieckie na linii ogniowej rosły. Bój został zakończony. Po stronie polskiej było 31 poległych i tylu mniej więcej rannych. Lżej ranni wycofali się z oddziałami, inni zostali na polu. Straty niemieckie można chyba ocenić na około 20 zabitych.Już po zakończeniu boju rozpoczął się drugi, dwakroć krwawszy akt pęcickiej tragedii.Natychmiast po wycofaniu się zwartych grup powstańczych przeczesała pola niemiecka tyraliera. Szeroka i gęsta obława niemiecka wyłapała na polach i łąkach oraz w parku i w zabudowaniach folwarcznych wielu ukrywających się powstańców, zebrała z pobojowiska także rannych. Pojmanych w łącznej liczbie ponad 80 osób trzymali Niemcy jakiś czas pod silną strażą w parku, zamknęli ich potem w piwnicach dworu, gdzie SS-mani rozpoczęli śledztwo. Znęcali się i torturowali jeńców, nie wyłączając rannych. Niektórym obiecywali wolność lub wyjazd na roboty do Niemiec.Z wziętych do niewoli ponad 80 jeńców hitlerowcy rozstrzelali 60 osób. Około 20 osób, głównie kobiety, uwolnił - prawdopodobnie na własną odpowiedzialność i bez wiedzy SS-manów - podoficer Wehrmachtu, Ślązak.Kilka osób podjęło z dobrym skutkiem ryzyko wydostania się z rąk oprawców.Ciemności i deszcz sprzyjały także ucieczce z pęcickiego pola śmierci jakiejś liczbie powstańców, którzy szczęśliwie ocaleli nie odkryci przez niemiecką obławę. Odnajdźcie na pomniku następujące nazwiska harcerzy 16WDH poległych w bitwie pod Pęcicami:
śp. Michał Dowbor „Zbyszek",
śp. Wiesław Radke „Wiesiek",
śp. Kazimierz Graba- Łącki „Kazik".
Mieliśmy wolną chwilę, wiec zjedliśmy drugie śniadanie i napiliśmy się gorącej herbaty, by móc dalej ruszyć śladami harcerzy Szesnastki w pełni siły. Kiedy wszystkie zastępy dotarły pod pomnik, złożyliśmy hołd poległym powstańcom (w tym Zawiszakom) i zrobiliśmy zdjęcie „strażackie”, a następnie poszliśmy w stronę lasu, żeby tam chłopaki poczuli moc harcerskiej wyprawy przy wycinaniu lasek skautowych. Po drodze zaszliśmy do sklepu, zrobiliśmy drobne zakupy i ruszyliśmy dalej w szyku czwórkowym. Minęliśmy tabliczkę z nazwą miasteczka i tuż pod lasem przećwiczyliśmy musztrę, czyli zwroty, tworzenie dwójek i czwórek, poczym w zwartej kolumnie, z przytupem na lewą, weszliśmy do lasu. Kiedy byliśmy na miejscu wyznaczonym przez Buraka, Paweł dał nam pół godziny na wycięcie lasek. Oczywiście nastąpiło opóźnienie o (zaledwie) dwadzieścia minut. Teraz szliśmy kamienistą drogą, która prowadziła do terenu, gdzie mieliśmy ognisko. Jeździli tam także krosowcy, więc było sporo hałasu. Szybko i sprawnie zebraliśmy chrust, a Kuba Kurek tylko spojrzał na kilka patyczków i same się zapaliły. Kiedy ogień zgasł rozpoczęliśmy kultową, harcerską grę o dwa proporce. Po godzinnym harcowaniu nadszedł czas powrotu do domu, gdzie czekali na nas rodzice z gorącym, pysznym obiadem. Ja wraz z chłopakami z mojego zastępu i Marcinem Kajakiem wyszliśmy z pociągu na Zachodnim i autobusem 517 odjechaliśmy w kierunku placu Narutowicza.
ćw. Michał Lewandowski