Dnia 06.11 Roku Pańskiego 2010 zebraliśmy się, w niezbyt licznym gronie na dworcu PKP Warszawa Ochota na planowaną wycieczkę do Pogorzeli Warszawskiej. Jednak przypadek sprawił że akurat dziś rozpadał się deszcz i jakoś dziwnym trafem nikt nie miał ochoty łazić cały dzień w ulewie. Po krótkiej burzy mózgów udaliśmy się na Stare Miasto, gdzie doznaliśmy olśnienia. To że pada deszcz to nie sprawa przypadku, tylko Złego Szamana alias. Zubi, który nagle zniknął i ukrył się gdzieś na Starówce. Rozpoczęliśmy poszukiwania. Zadanie było proste: Złapać Szamana i przyprowadzić na punkt mocy tj. punkt widokowy na Wisłę gdzie miał czekać nasz człowiek. Tam mieliśmy przymusić go do odtańczenia tańca końca deszczu. Podzieliliśmy się na dwie ekipy i zaczęliśmy poszukiwania. Po mozolnych poszukiwaniach nagle dostrzegliśmy szamana. Jednakże on również nas zauważył. Rzuciliśmy się w dziką pogoń. Jednak szaman okazał się szybszy i gdyby w tym momencie nie pojawiła się druga połowa naszej wyprawy poszukiwawczej, byśmy go stracili. Po krótkiej szamotaninie na którą dziwnie spoglądali szarzy obywatele nieświadomi zagrożenia ze strony Szamana, poczęliśmy ciągnąć w sześć osób Złego na punkt. Trwało to długo, ale w końcu dotarliśmy. Po drodze jedna Siostra Zakonna powiedziała że on nie może być zły jak twierdziliśmy bo jest taki dobry z twarzy. Na miejscu mocy musieliśmy w trzy osoby nadać bit, reszta miała zachęcić Szamana do tańca samemu tańczyć (wycieczka obok miała zabawę oglądając nas. Po chwili Szaman zaczął tańczyć. Na jego taniec składała się olbrzymia ilość niebezpiecznych i efektownych ewolucji. Zostaliśmy potem poinformowania że moc tańca często działa z opóźnieniem, dlatego jeszcze nie widać efektów. Potem obejrzeliśmy kilka miejsc związanych z drużyną i udaliśmy się do…KFC. Gdzie zjedliśmy posiłek i ruszyliśmy pomóc przenosić magazyn. Po drodze Zubi nauczył nas mnożyć na palcach (bardzo przydatna umiejętność. Potem udaliśmy się do swoich domów. Ogólnie „wycieczka” była bardzo fajna. Taniec Zubiego pozostanie chyba wszystkim w pamięci na dłuuuugo!

mł. Jakub Kuźmiński