W sobotę, 24 września, drużyny leśne z całego Mazowsza konkurowały ze sobą o tytuł drużyny orlej. Zawody odbyly się w Zalesiu Górnym, w pobliżu dębu harcerskiego. Drużyny z okolic Zalesia przyjechały na miejsce porannym pociągiem, harcerze z dalej położonych miejsc mieli do dyspozycji pole biwakowe. My, jako „Sulima”, stawiliśmy się w składzie 7 osób.
Około godziny 9:30 zarządzono zbiórkę wszystkich uczestników i turniej się rozpoczął. Pierwszą konkurencją była gra „cywilizacja”. Polegała ona na gromadzeniu surowców i rozwijaniu swojej bazy. Surowce zbierało się w kopalniach, tj. w wyznaczonych punktach, na których co kilka minut wydawano zasoby. Otrzymywała je drużyna, która w danej chwili miała na punkcie przewagę liczebną. Pomimo że przyjechaliśmy niewielką ekipą, udało nam się zająć miejsce na podium. Dzięki odnalezieniu kopalni złota, położonej w ustronnym miejscu, zgromadziliśmy wystarczająco dużo surówców by efektywnie rozbudować naszą bazę. Pod koniec gry wyzwaliśmy drużynę przeciwną na wojnę w wiązaniu krajek (których owi harcerze nie nosili). Stawką były wszystkie posiadane surowce. W ten sposób na grze rozpoczynającej turniej „Sulima” zajęła wysoko notowane miejsce.
Nastęnie odbyła się przerwa obiadowa. Podano naprawdę niezły jak na harcerskie warunki makaron. W trakcie posiłku odwiedził nas Hipis – harcerz, który był z Szesnastką na swoim pierwszym obozie, obecnie działający w Zalesiu.
Po obiedzie nadszedł czas na kolejną grę. Tym razem były to zawody pomiędzy zastępami, rozgrywane w wielu konkurencjach. Zadaniami było między innymi przyszywanie guzików lub konstruowanie latawca. W każdej konkurencji wyłaniał się inny zwycięzca, wynik turnieju był zatem niepewny.
Po zawodach usiedliśmy przy wspólnym ognisku. Psina (Andrzej Jaworski), komendant mazowieckiej chorągwi harcerzy, wygłosił gawędę. Następnie ogłoszono wyniki. Niestety tym razem nie udało nam się wygrać – zajęliśmy drugie miejsce. Najlepsza okazała się 7JDH, działająca od niecałych trzech lat.
Po ognisku czekał nas jeszcze bieg na dworzec. Przybyliśmy w samą porę, nasz pociąg akurat wjeżdżał na stację. Teraz pora zakasać rękawy – za rok TDP!
wyw. Maurycy Chronowski