Autor: komitet redakcyjny
Szkoła im. Stanisława Staszica w Warszawie 1906 – 1950
Stron: 622, Państwowy Instytut Wydawniczy 1988, ISBN 83-06-01691-2
Książka ta – tak bliska sercu przedwojennych Zawiszaków, z których absolutna większość była uczniami Staszica , powinna również dla nas, którzy mundur Szesnastki włożyli już po wojnie, stać się lekturą nie tyle obowiązkową co nieodzowną. Nie można bowiem w pełni zrozumieć czym była przedwojenna Szesnastka jeśli nie pojmie się i nie przybliży sobie ducha tej szkoły, w której murach wszystko się zaczęło i która była autentycznym oparciem dla drużyny przez większość wspaniałych lat jej istnienia.
Przy czym nie tylko szkoła była ważna dla drużyny. Kto weźmie do ręki to dzieło ten już po minucie zorientuje się, że relacja ta była całkowicie partnerska i dwustronna. Nie da się w ogóle zrozumieć czym był Staszic jeśli się nie pojmie czym była Szesnastka i jak zażyłe więzi łączyły te dwie „instytucje” życia społecznego, wyrosłe z tej samej idei i idei tej wiernie służące.
Już w inwokacji do książki czytamy:
(…) W styczniu 1986 roku upłynęła 160 rocznica zgonu Patrona Szkoły i 80 rocznica Jej utworzenia, a w październiku - 75 rocznica powstania Warszawskiej Drużyny Harcerzy im. Zawiszy Czarnego. W hołdzie: Stanisławowi Staszicowi, Naszej ukochanej Szkole, Założycielom Drużyny, jak również nauczycielom, wychowankom i harcerzom „Zawiszy Czarnego", którzy oddali życie za wolność Ojczyzny, składamy mniejszą monografię.
Komitet Redakcyjny(…)
Warszawska Szesnastka przez większość swej historii, podobnie jak dziś, związana była ze szkołą Staszica w Warszawie. Szkoła ta powstała zaledwie 5 lat wcześniej niż Drużyna – bo roku 1906. Jej geneza była następująca:
(…)W „Kurierze Warszawskim" z 8 października 1906 roku pisano o narodzinach naszej Szkoły: „W lipcu 1905 roku wszyscy członkowie Stowarzyszenia Techników i niezależnie od nich spore grono osób chętnych do współdziałania, gdy idzie o sprawy społeczne doniosłej wagi, otrzymali list prywatny inż. Piotra Drzewieckiego, prezesa Stowarzyszenia Techników, w którym autor listu poddaje myśl uczczenia zasług Stanisława Staszica przez utworzenie szkoły polskiej średniej, ogólnokształcącej, z nadaniem jej nazwy «Szkoła imienia Staszica»."
Na zebraniu ogólnym Stowarzyszenia Techników jego członkowie 20 lipca 1905 roku „pragnąc zadośćuczynić palącej potrzebie społecznej, powzięli [...] doniosłą uchwałę założenia wzorowej uczelni. Celem wprowadzenia w życie uchwały wybrana została szesnastoosobowa Komisja, która zaraz przystąpiła do działania. Dzięki ofiarności społecznej i energii organizatorów już w pół roku po apelu prezesa Stowarzyszenia Techników, 16 stycznia 1906 roku, nastąpiło otwarcie Szkoły.
Aby należycie docenić ten czyn społeczny, trzeba sobie zdać sprawę, że w okresie zaborów nie mieliśmy swego ministerstwa oświaty ani polskich urzędów odpowiedzialnych za jej stan. Jeżeli powstawała placówka kultury, było to rezultatem społecznej inicjatywy, społecznego zaangażowania ludzi, którzy uważali za swój obowiązek troskę o rozwój kulturalny narodu.
Myśl powołania polskiej szkoły rzucono, gdy nadszedł odpowiedni czas. Wykorzystano sprzyjającą sytuację polityczną. Rok 1905 zachwiał caratem: klęski wojenne na Dalekim Wschodzie, rewolucja robotnicza, wreszcie strajk szkolny, rozpoczęty 28 stycznia, kiedy to młodzież uniwersytecka, aż nią gimnazjalna, samorzutnie porzuciła szkoły z rosyjskim językiem wykładowym i składała petycje, domagając się wprowadzenia do szkół języka polskiego. Carat uległ. Społeczeństwo polskie wywalczyło zgodę na tworzenie szkół z polskim językiem wykładowym. (…)
Czyż nie dla realizacji tej samej idei, 5 lat później uczniowie Szkoły Realnej Stowarzyszenia Techników im. Stanisława Staszica powołali do życia Drużynę Skautową im. Zawiszy Czarnego?
No właśnie. Taki był duch obu tych organizmów społecznych i nic dziwnego, że przez długie lata Staszic nie mógł obyć się bez Szesnastki a Szesnastka bez Staszica. O tym jak nierozerwalny był to związek najlepiej przekonać się przeczytawszy tę książkę. Więzy te zostały zerwane dopiero wtedy kiedy inny - czerwony carat, doszedł do wniosku, że obie tak zasłużone dla polskości instytucje szkodzą jego interesom. Wtedy w 1949 i 1950 roku rozwiązano najpierw Szesnastkę a następnie Staszica. Drużyna odrodziła się wbrew „caratowi” już po 7 latach. Szkoła nie – bo „carat” na to nie pozwolił. Szkoła im. Staszica mgła się odrodzić dopiero w wolnej Polsce po 1989 r. Ale autorzy tejj książki wydanej w 1986 r. wiedzieć tego nie mogli.
Staszic i Szesnastka ponownie złączyli swe losy w 2001 r. Czy będzie to związek tak udany jak wcześniej. Czas pokaże. Zależy to nie tylko od kadry nauczycielskiej nowego Staszica ale także od nas - uczniów tej szkoły należących do Drużyny, oraz kadry instruktorskiej Szesnastki.
Nie da się odbudować czegoś czego się nie zna. Dlatego każdy kto chce coś wartościowego zrobić w przyszłości dla Szesnastki powinien tę książkę przeczytać i wziąć sobie do serca jej przesłanie.
Tym bardziej, że trudno nawet powiedzieć że jest to książka o szkole Staszica. Bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że jest to książka o Staszicu i Szesnastce.
Książka składa się z pięciu części. Jedna z nich poświęcona jest w całości Drużynie i na przestrzeni 89 stron, z wielką trafnością opisuje jej losy aż do 1986 roku. Poza tym, w innych, niepoświęconych stricte Szesnastce częściach, pełno w niej wspomnień i opowieści do drużynie i Zawiszakach. Na 84 pokazane fotogramy aż 34 poświęcone są poszczególnym Zawiszakom i Szesnastce. Pokazujemy je w galerii. Można tu znaleźć fotografie, których nie ma nawet w naszej kronice 25 –lecia.
Czy muszę dłużej Was zachęcać do lektury?
Marek Gajdziński
Fotogramy dotyczące 16 WDH zamieszczone w książce.