Warszawa, 21 grudnia 2007r.
Wigilia "Grunwaldu" miała w tym roku nieco inny przebieg, niż zazwyczaj. Zaczęła się grą wigilijną, w której każdy zastęp miał za zadanie stworzenie jak największej liczby prezentów. Zaczynając od początku: każdy zastęp miał bazę o średnicy około 2 metrów, posiadał również skrzata, który potrafił tworzyć prezenty, jeżeli znajdował się w bazie. Robił je raz na 30 sekund, a zawsze, gdy wchodził do bazy (fabryki) tworzył automatycznie jeden z nich. Skrzata można było odróżnić po tym, że jako jedyny z zastępu miał na głowie zwykłą czapkę (a reszta miała rogatywki). W każdej bazie znajdował się także sędzia, który liczył prezenty i rozdawał "dusze" (życia) swojemu zastępowi. Jeżeli ktoś zabrał czapkę uczestnikowi gry, ten uczestnik musiał wrócić do swojej bazy po kolejną dusze (a ich liczba była oczywiście ograniczona). Grę rozpoczynaliśmy ze skrzatem innej drużyny, który jeżeli go nie trzymaliśmy - mógł nam uciec. Po około 30-minutowej zaciętej rywalizacji zastęp "Bobry" odniósł zwycięstwo.
Po męczącej grze udaliśmy się do gimnazjum im. Stanisława Staszica na oficjalną część wigilii. Najpierw odbył się apel, na którym nowi (w większości) harcerze otrzymali krajki, a kilku starszych plakietki Drużyny. Następnie udaliśmy się do sali, w której w bardzo miłej atmosferze złożyliśmy sobie życzenia i podzieliliśmy się opłatkiem. Ostatnim akcentem wigilii był konkurs wcześniej przygotowanych przez zastępy ciast. W jury zasiadła kadra oraz kilku niezależnych harcerzy. Konkurs wygrało ciasto "Dzików". Po tym konkursie każdy ( a nie tylko sędziowie) mógł wreszcie najeść się do syta. Po skończonej wigilii wszyscy, oprócz ZZ-tu, udali się do domów; zastępowi natomiast zostali, aby podsumować rok i posprzątać, po czym również rozeszli się do swoich domów.
wyw. Kajetan Kapuściński